Kojarzycie ten moment kiedy jakaś czynność wciąga Was kompletnie i nie możecie przestać? Bywa tak z jedzeniem nasion słonecznika, czytaniem „jeszcze tylko jednej strony”, oglądaniem „jeszcze tylko jednego odcinka” itp. Ja tak mam z chrupaniem. Czegokolwiek.
Jest naukowo udowodnione, że im głośniejszy odgłos chrupania, tym bardziej chrupana potrawa wydaje się chrupka. Coś może być nawet minimalnie chrupkie, ale jeśli chrupniemy głośno, to będzie się nam wydawać, że jemy coś bardziej chrupkiego niż w rzeczywistości. Nie jestem naukowcem od analizowania dźwięków chrupania (a szkoda) i od razu zaznaczam, że moja wiedza pochodzi z obsesyjnego oglądania programów z Hestonem Blumenthalem. On się na tym zna i ja mu w takich sprawach ufam :)
W przypadku naszych dzisiejszych tajskich smażonych ciasteczek z orzechami tua tod, nie ma absolutnie potrzeby, żeby starać się chrupać głośniej niż potrzeba. Ciasteczka i orzeszki wychodzą tak chrupiące, że gdyby nagrać odgłos chrupania w trakcie ich jedzenia, to potem można by go puszczać sobie na słuchawkach, żeby oszukać swój mózg i wmówić mu, że budyń jest chrupki. Dla mnie, wielkiego miłośnika chrupania czegokolwiek, tua tod to absolutne spełnienie marzeń.
Megachrupkość tua tod bierze się z zastosowania wody wapiennej, o której pisaliśmy już w przypadku wcześniejszych „chrupiących przepisów”, takich jak: krathong tong, thong muan czy dok jok. Trudno opisać to wrażenie, ale naprawdę dodanie wody wapiennej powoduje, że chrupkie rzeczy stają się chrupkie do kwadratu – chrupciejsze :)
Do smażenia naszych tua tod potrzebujemy specjalnej foremki. Można jej szukać w dobrych sklepach azjatyckich, a najprościej kupić za grosze w jakimś sklepie internetowym, tak jak my. W sprzedaży jest kilka różnych rodzajów. My zdecydowaliśmy się na pojedynczą foremkę, ale można też kupić takie, w których będziecie mogli robić kilka ciastek naraz. Musicie wtedy użyć szerszego garnka. Jeżeli kupicie taką foremkę jak my, to na początku lepiej smażyć ciastka pojedynczo, a wraz z nabieraniem wprawy, można smażyć po kilka sztuk naraz. Foremkę musimy nagrzać w oleju przed nalaniem ciasta i kiedy ciastko się smaży, foremka powinna również nagrzewać się przed smażeniem następnych tua tod.
Raz na jakiś czas podczas smażenia dobrze jest zebrać gęstą łyżką cedzakową albo sitkiem pływające w oleju kawałki ciasta i orzeszków, żeby nie paliły się w oleju. Przed nalaniem ciasta na foremkę zawsze trzeba go zamieszać, tak by przywrócić mu jednolitą konsystencję (mąka ryżowa szybko opada na dno).
Po usmażeniu ciastek musimy je porządnie odsączyć z oleju na ręczniku papierowym. Na początku są bardzo gorące, ale po jakimś czasie bez problemu można je też lekko przetrzeć ręcznikiem. Musimy jednak uważać, bo ponieważ są niesamowicie kruche, to bardzo łatwo je połamać.
Tua tod są tak chrupiące, że lepiej nie jeść ich w kilka osób. Po pierwsze te kilka osób pożre Wam ciasteczka, a po drugie odgłos zbiorowego chrupania tua tod może być zbyt głośny :)
SKŁADNIKI
- ok. 300 g orzeszków ziemnych (w czerwonych łupinkach lub bez)
- olej do głębokiego smażenia (np. olej arachidowy)
Ciasto
- 1 szklanka mąki ryżowej
- 2 łyżki skrobi z tapioki
- ¾ łyżeczki soli
- 3 łyżki cukru
- 1 małe jajko, roztrzepane
- ½ szklanki wody wapiennej
- ½ szklanki mleka kokosowego
WYKONANIE
Wszystkie składniki ciasta umieścić w misce i zmiksować. Orzechy wsypać do drugiej miski i postawić obok.
Do średniego garnka wlać tyle oleju, by poziom sięgał przynajmniej 5 cm powyżej dna. Włożyć do oleju przyrząd do tua tod i ogrzewać olej, aż osiągnie temperaturę 180oC.
Zamieszać ciasto w misce. Dobrze rozgrzany przyrząd wyjąć i lekko otrzepać z nadmiaru oleju. Na maleńką „patelenkę” przyrządu wlać niewielką ilość ciasta i rozlać go po całej patelence (podobnie jak przy smażeniu naleśników). Ilość ciasta powinna być minimalna, by tylko pokryła cieniutką warstwą dno. Na wierzch wsypać małą garstkę orzeszków. Szybko włożyć przyrząd do oleju, początkowo zanurzając patelenkę zaledwie tylko pod powierzchnię. Prawie od razu ciasteczko oderwie się od patelni. Przyrząd zostawić zanurzony w oleju, a ciasteczko obrócić parę razy, by równo się usmażyło. Kiedy zrobi się rumiane, wyjąć szczypcami na ręcznik papierowy. Usmażyć w ten sposób kolejne ciasteczka do wyczerpania ciasta.
Skomentuj