Chrupiące rurki kokosowe, to kolejny tajski deser do przyrządzenia którego wykorzystujemy wodę wapienną. Odkryliśmy jakiś czas temu ten popularny w kuchni tajskiej składnik i nadal nie możemy się nadziwić, jak wielki ma on wpływ na chrupkość ciasta. To jest taka chrupkość do kwadratu :) Staraliśmy się opracować przepis jak najdokładniej, ale ponieważ każdy może mieć nieco różniące się składniki, inną foremkę, inną moc ognia itp. to koniec końców, trzeba samemu wypracować sobie najlepszy sposób na te rurki, bazując na tym, co nam się udało stworzyć. Zrobiliśmy naprawdę wiele prób i przez wiele dni obżeraliśmy się mniej lub bardziej udanymi rurkami. Poniżej znajdziecie szereg naszych rad, które z pewnością pomogą Wam w przygotowaniu thong muan. Najlepiej jest przygotowywać ten deser w dwie osoby. Jedna osoba smaży, a druga zwija. W naszym duecie Jola smażyła, a ja zwijałem. Od siebie mogę dodać, że warto zaopatrzyć się w jakieś rękawiczki, ponieważ usmażone wafelki trzeba zwijać w rurki natychmiast po wyjęciu z formy i, parafrazując Kubusia Puchatka, „bim-bom… parzą się paluszki” :)
Wafelki smaży się w specjalnej formie do thong muan, na żywym ogniu, czyli bezpośrednio kładąc formę na kuchence gazowej albo na grillu gazowym czy węglowym. Są też bardziej profesjonalne urządzenia do thong muan z zasilaniem elektrycznym, lub inne wielkie, stacjonarne smażalnice, jednak najbardziej popularne i najłatwiej dostępne są foremki ręczne, z jakich korzystamy też my w tym przepisie. Takie foremki mogą mieć różną wielkość, a od niej zależy ile ciasta będzie trzeba nalewać, dlatego nie możemy podać jednoznacznej ilości. Nasza forma ma 11 cm średnicy i wlewamy na nią ok. 1 łyżki ciasta. Smażymy na dość małym ogniu ok. 2 minut, ale „mały ogień”, to pojęcie bardzo względne, więc sami musicie doświadczalnie wypracować sobie optymalny czas smażenia w Waszych warunkach mocy ognia, wielkości formy i ilości ciasta w foremce.
Ciasta nie wlewamy dużo, bo przy mocnym zaciśnięciu formy, rozlewa się ono po całej foremce i jeśli jest go za dużo, wypływa na zewnątrz. Jeśli będzie się Wam tak jednak zdarzać, to wystarczy obciąć zakrzepnięte, wystające ciasto nożem i dalej smażyć wafelka.
Foremka ma wyżłobiony wzorek, a ciasto wypełnia wyżłobienia i dostajemy rurkę we wzorki. Musimy więc na tyle mocno ścisnąć foremkę, by ciasto się rozeszło po całej płaszczyźnie i wlało w wyżłobienia, ale zarazem nie za mocno, bo w punktach najmocniejszego ścisku praktycznie nie będzie ciasta w ogóle i wafelek wyjdzie dziurawy. Znów kwestia popróbowania i nabrania wprawy.
Cieniutkie wafelki zwijamy na końcu w rurkę. Można użyć do tego czegokolwiek (np. rączki od chochli czy innego kuchennego przyrządu) ale najwygodniejszy jest po prostu okrągły patyczek. Grubość patyczka zależy od wielkości wafelka, a ta zależy od średnicy przyrządu – znów indywidualny problem :)
Na koniec ostatnia porada. Nie trzeba smarować olejem foremki przed każdym wafelkiem. Często mleko kokosowe jest na tyle tłuste, że wystarczająco natłuszcza foremkę. Jeśli jednak zauważycie, że placki gorzej zdejmują się z foremki, co jakiś czas należy posmarować olejem foremkę za pomocą pędzelka.
SKŁADNIKI
- 1½ szklanki mąki pszennej
- ½ szklanki mąki ryżowej
- ½ szklanki cukru
- ok. 2¼ szklanki mleka kokosowego
- 1 jajko
- 2 łyżki wody wapiennej
- 1/2 – 1 łyżki czarnego sezamu
- olej do smarowania foremki
WYKONANIE
Wymieszać w misce obie mąki. Dodać roztrzepane lekko jajko, wodę wapienną, cukier i mleko kokosowe. Mieszać, aż cukier się rozpuści i wszystkie składniki dobrze się połączą. Na koniec dodać sezam. Konsystencję ciasta widać na filmie. Jeśli ciągle ciasto wydaje się za gęste, lub zgęstnieje Wam podczas smażenia, należy dodać jeszcze trochę mleka kokosowego.
Cały proces smażenia i zwijania rurek pokazany jest na filmie poniżej. Przed pieczeniem pierwszego wafelka, posmarować wnętrze foremki niewielką ilością oleju. Położyć formę na ogniu, by się dobrze rozgrzała. Otworzyć foremkę, wlać trochę ciasta (dokładna ilość zależy od wielkości formy) na środek foremki. Zamknąć formę i przenieść ją na ogień. Smażyć z jednej i drugiej strony do zrumienienia. Trzeba otwierać foremkę i sprawdzać, kiedy już stopień zrumienienia nam odpowiada. Kiedy już uznajemy, że wafelek jest gotowy, należy zsunąć go z foremki (najlepszy do podważania jest patyczek do szaszłyków) na stół i bardzo szybko zwinąć go w rurkę za pomocą okrągłego patyczka.
Zostawiamy rurki do ostygnięcia i zajadamy chrupiące cudowności :)
A to czarne to sezam, czy czarnuszka, bo nic nie ma na ten temat w przepisie.
To sezam. Przepraszam, że przeoczyłam w przepisie, zaraz poprawię. Weź 1/2 – 1 łyżki, w zależności jak bardzo lubisz sezam.